![]()
Pierwsza groźna akcja dla Pogoni. W 16. minucie strzał oddał Adrian Przyborek. Kacper Trelowski jednak na posterunku, choć musiał wyciągnąć się do tego strzału. Raków próbował straszyć Portowców ze stałych fragmentów, głównie rzutów rożnych. Szczecinianie doskonale sobie z tym radzili.
28. minuta i bardzo groźny strzał oddał Jesus Diaz. Valentin Cojocaru interweniował, choć piłka przeleciała obok lewego słupka bramki Pogoni. To był jasny sygnał dla gospodarzy, żeby na takie uderzenia uważać. Kibice miejscowych wpadli w rozpacz. To, co zrobił bowiem Kacper Kostorz, przejdzie do smutnej historii. W 39. minucie ruszył na obrońcę przed polem karnym Rakowa, odebrał mu piłkę, wyszedł sam na sam, ale uderzył nad poprzeczką. To była 100-procentowa szansa szczecinian na zejście do szatni z prowadzeniem. Po zmianie stron zaatakował Raków. Ivi Lopez bliski uderzenia w światło bramki, zabrakło kilkudziesięciu centymetrów. Ale wynik meczu zmienił nie kto inny, jak Kamil Grosicki. W 57. minucie Portowcy wybijali piłkę z rzutu rożnego. Ta w zamieszaniu została wybita przez gości w okolice 16. metra. Grosik, jak to Grosik, nie kalkulował, uderzył. Perfekcyjnie - 1:0. Od tamtego czasu mecz mocno się ożywił. Próbowały oba zespoły. Raków męczył Pogoń rzutami rożnymi (12:1). Lepsze okazje mieli jednak gospodarze. Gdyby tak Musa Juwara miał dłuższą nogę, pewnie mielibyśmy 2:0. Po chwili wyrównać mógł Lamine Diaby-Fadiga. Rykoszet, ale Cojocaru zdołał sięgnąć piłkę końcówkami palców. Częstochowianie próbowali odmienić wynik meczu. Nadziewali się jednak na kontry. Jedną z nich w w 94. minucie wykończył Paul Mukairu. Bramkarz bronił, ale i tak bez szczęśliwego finału.
źródło: własne
|
|